Szukaj na tym blogu

wtorek, 28 grudnia 2010

Czego nie robić na sylwestra?


Przed nami Sylwester. Wiem, że wiele z Wam powie na to z radością „Wreszcie!”. Bo Sylwester to jest właśnie TA okazja, na którą czekacie niemalże cały rok - wtedy skromny makijaż wymuszony przez biurowy dress-code, możecie wreszcie zamienić na coś bardziej wyrazistego, ekstrawaganckiego.

Wreszcie jest TEN moment na coś więcej niż wieczorowy smoky eye – jest pretekst, by sięgnąć po brokat, cekiny i odjazdowe kolory. Nie chce psuć Wam radochy z przebierania w najbardziej szalonych sylwestrowych trendach. Chcę Was jedynie przestrzec przed błędami, które mogą zniszczyć upragniony efekt i skutecznie popsuć TEN wieczór.

Nie decydujcie się na określony makijaż w ostatniej chwili, starając się w 5 min skopiować przedstawiony w gazecie look. Musicie go przemyśleć – zastanowić się czy będzie pasował do Waszych urody, osobowości, stroju i stylu imprezy, na która się wybieracie. Wcześniej trzeba przygotować produkty, przetestować je (to rada zwłaszcza dla tych z Was, które mają tendencje do reakcji alergicznych) i poćwiczyć wykonanie make-upu. Podobnie z wizytą u kosmetyczki „za pięć dwunasta” – odpada – chyba że macie sprawdzony zabieg (np. nawilżający) u sprawdzonej (przez Was, nie przez koleżankę!) kosmetyczki i dokładnie wiecie, jaki będzie efekt, i jesteście pewne makijaż będzie się na takiej skórze fajnie prezentował.

Czego jeszcze nie robić?
czytaj na www.blogmakijaz.pl

środa, 22 grudnia 2010

Perfekcyjny karmin ust


Ostatni hitowy look- ponętne, eleganckie i megakobiece CZERWONE USTA.


Do tego prawie „nagi” makijaż oka, idealnie podkreślone brwi, perfekcyjnie wytuszowane rzęsy – która z nas nie marzy o takim makijażu?


Ale która z nas ma odwagę przełożyć światowe trendy na „swoje własne podwórko”?

Czego się boimy? Zbyt wulgarnego wyglądu? Nietrwałości makijażu? Czy może po prostu brakuje nam umiejętności, by idealnie obrysować usta pomadką?

Oto kilka przydatnych wskazówek, aby czerwone usta dodawały nam przebojowości i kobiecości, abyśmy się czuły się z nimi pewnie i piękne.


1. Przygotowanie ust


Polecam peeling do ust (np. mój ulubiony Smashbox) – wygładza, sprawia, że usta są idealnie gładkie. Obowiązkowo szczególnie w okresie jesień-zima codziennie pielęgnujmy usta bezbarwnym balsamem (np. z serii Prep & Fix Sephora lub masełkiem do ust marki Korres – tu już możemy pozwolić sobie na małe szaleństwo z kolorami)


2. Obrysowanie ust konturówką

Tak samo jak nie ma dwóch symetrycznych połówek twarzy, tak nie znajdziemy też idealnie proporcjonalnych ust. Ale od czego jest konturówka!
Polecam wodoodporną Make Up Forever nr 8C lub Sephora nr 20 – obie są aksamitne, miękkie i trwałe. Zaczynamy od górnej wargi. Ja zawsze podpieram sobie mały palec ręki, którą nakładam konturówkę o brodę – daje mi to poczucie stabilności i zmniejsza drgania dłoni. Wykonuję małe ruchy zaczynając od środka górnej wargi w dół. Nakreślamy symetrycznie obrys i nadajemy kształt. Naturalnie nigdy nie obrysowujemy okolicy dookoła ust – nie zależy nam przecież na teatralnym efekcie. Konturówkę rozcieramy pędzelkiem do nakładania pomadki (Sephora, nr 61)- tak, aby kontury nie przebijały przez pomadkę.


3. Nakładanie pomadki

Myślisz, że czerwień nie jest dla Ciebie? Bo…? No właśnie! Odcieni czerwieni jest mnóstwo i gwarantuję Wam, że każda z Was znajdzie taką, która będzie idealnie komponowała się z Waszym typem urody.

Dla osób o ciepłej tonacji skóry idealne są korale, meksykańskie czerwienie i oranże.
Dla osób o chłodnej tonacji polecam malinowe czerwienie, i ogólnie wszystkie odcienie, które mają w sobie domieszkę różu. Pamiętajcie, że możecie wykończyć tradycyjną czerwień pomadki pomarańczowym błyszczykiem ze złotymi drobinkami (dla ciepłej tonacji, Sephora 26) lub różowym błyszczykiem (dla chłodnej tonacji, Sephora nr 04).

Pomadkę nakładam ZAWSZE pędzelkiem (tym samym, którym rozcieram konturówkę) – efekt jest niezwykle dokładny, usta są idealnie dopracowane. Nigdy nie „wyjeżdżam” pomadką poza granice zaznaczone konturówką. Wybieram pomadki o przedłużonej trwałości (uwielbiam Make Up Forever z kolekcji Moulin Rouge).


4. Utrwalenie efektu

Mój sposób na długotrwały makijaż ust: po pomalowaniu, ust przykładam do nich chusteczkę higieniczną delikatnie oprószoną transparentnym sypkim pudrem. Następnie nakładam drugą, cieńszą warstwę pomadki. Pamiętajcie o połyskującym błyszczyku na sam koniec, dokładnie na środek ust tak, aby je optycznie powiększyć (ciemna matowa pomadka zdaje się zmniejszać usta!).

Od modelek prezentujących na mediolańskich wybiegach najnowsze trendy być może różni nas bardzo wiele. No cóż… Ale jest coś co możemy mieć dokładnie takie samo - niesamowicie piękne, karminowe usta.


Weronika


więcej na www.blogmakijaz.pl

Makijaż niwelujący zmarszczki

7 ZŁOTYCH ZASAD: Czego zdecydowanie unikać i co stosować przy widocznych zmarszczkach?

1. Unikajcie podkładów dobrze kryjących, mocno pudrowych czy też zbyt ciemnych.
Podkłady mocno maskujące i pudrowe wchodzą w załamania tym samym bardziej je podkreślając a produkt zbyt ciemny dodaje nam lat. Wybierajcie więc podkłady płynne nie za gęste, a jeszcze lepiej z wartościami odżywczymi (liftingujące, napinające skórę – np. Liquid Lift Foundation z Make Up For Ever). Powinny być to podkłady, które łatwo się rozprowadzą po twarzy i dodają świeżości.

2. Podkładu nigdy nie nakładamy na skórę wokół oczu, gdyż ten produkt zwykle jest za ciężki do tak delikatnej skóry. Jeśli nałożymy podkład pod oczy, zmarszczki – szczególnie mimiczne – bardziej podkreślimy niż ukryjemy.
Lepiej użyć korektora specjalnie przystosowanego konsystencją do delikatnej skóry oczu – jest ich na rynku bardzo dużo, praktycznie ma go każda marka. Podobnie jak podkład – nie za kryjące. Korektory zawierają też substancje i pigmenty rozpraszające światło, co sprawi, iż zmarszczki nie będą aż tak widoczne.


3. Do makijażu twarzy pomocna tez będzie lekko rozświetlająca baza, która optycznie spłyci zmarszczki i sprawi, że będą mniej widoczne. Np. High Beam marki Benefit (moja ulubiona).

4. Na policzki świetnie się sprawdzi odrobina różowego bądź morelowego różu – takie kolory zawsze sprawiają, że cera zyskuje promiennego wyglądu.


5. Przy makijażu oka świetnie się sprawdzą cienie matowe. Perła zawsze podkreśli wszelkie niedoskonałości powieki, niesprężystości skóry. Używając naturalnych, matowych kolorów możecie zrobić fantastyczny makijaż dzienny, a zastępując je bardziej wyrazistymi -zaszaleć na wieczór – nie uwydatniając tym samym zmarszczek.


6. Pielęgnacja ust – konieczna! Wokół ust z wiekiem powstaje wiele zmarszczek. Chcąc je bardziej podkreślić pamiętajmy o wcześniejszej ich pielęgnacji. Idealne będą odżywcze balsamy bądź kremy przeciwzmarszczkowe przystosowane szczególnie do tej partii twarzy.


7. Przy dużej ilości zmarszczek wokół ust unikajmy ciemnych i tłustych pomadek, gdyż z łatwością po rozpuszczeniu wejdą nam w załamania i rozmyją kontur ust. Najlepiej użyć naturalnej trwałej konturówki i do tego pomadki w tym samym odcieniu.


i wiecie co... mam też film o tym jak robić makijaż cery dojrzałej - polecam


Ania

czwartek, 9 grudnia 2010

Peelingi


Perfekcyjny makijaż to efekt końcowy procesu, który można nazwać „dbaniem o siebie”. O kosmetykach do makijażu wiem naprawdę sporo, ale nie słyszałem, by wymyślono jakiś specyfik, który kompleksowo i natychmiast pozwala odwrócić następstwa systematycznych zaniedbań.

Można wybierać kosmetyki najlepszych marek, wiedzieć wszystko o technikach make up`u, jednak efekt nie będzie zadowalający, jeśli skóra nie jest przygotowana na makijaż. Co jest podstawowym elementem pielęgnacji? Oczywiście oczyszczenie! A jak skutecznie oczyścić skórę? Peelingiem.

Peelingi dzielimy na:
Mechaniczne, w których wykorzystujemy siłę tarcia, wytwarzaną za pomocą dłoni na powierzchni skóry. Naturalnymi składnikami znajdującymi się w peelingu są np. sól, cukier czy fragmenty pestek owoców.
Chemiczne, w których zamiast składnika ścierającego występują enzymy bądź kwasy, najczęściej owocowe.

Przewaga peelingów enzymatycznych nad mechanicznymi jest taka, że nadają się do każdego typu cery, nawet najbardziej wrażliwej, naczynkowej. Ich działanie polega na rozpuszczeniu wiązania między zrogowaciałymi komórkami skóry i usunięciu martwego naskórka, który zalegając na twarzy sprzyja powstawaniu zmarszczek, nierównomiernemu kolorytowi skóry i utracie wewnętrznego blasku.

Peelingi są świetnym przygotowaniem do kolejnych zabiegów pielęgnacyjnych, gdyż pozbawienie zrogowaciałego naskórka pozwala skórze lepiej wchłaniać substancje odżywcze, dostarczane jej np. w postaci kremów. Peeling wykonany np. przed użyciem samoopalacza sprawia, że opalenizna jest równomierna i utrzymuje się dłużej.

Peelingi mechaniczne to też delikatny regulator mikrokrążenia. W połączeniu z masażem pobudzają mikrokrążenie w skórze, co przyspiesza procesy przemiany materii (m.in. wydalanie toksyn), bardzo dobrze również wpływają na dotlenienie skóry.

Peelingi w zależności od rodzaju skóry powinno się stosować 1-2 razy w tygodniu. Przy cerze ze skłonnościami do wyprysków zalecam odstąpienie od peelingu mechanicznego na rzecz chemicznego, ponieważ mechaniczny poprzez tarcie mógłby pogorszyć tylko stan skóry rozprzestrzeniając bakterie na twarzy.

Przy skórze wrażliwej, cienkiej, naczynkowej najlepiej wykonywać raz w tygodniu peeling enzymatyczny.

Adrian

więcej na
www.blogmakijaz.pl

czwartek, 2 grudnia 2010

Top gadżety na co dzień


Niedawno pisałam o
gadżetach, których nie znacie
, dziś krótko o gadżetach na co dzień, takich, które znacznie ułatwią Wam życie. Ja zawsze mam je przy sobie!

Bibułki matujące – każdy je zna, pomagają pozbyć się jednego z bardziej uporczywych problemów wielu z nas: błyszczącej strefy T. Bibułki są niezawodne na wszelkiego rodzaju wyjścia, małe, poręczne, pozwalają pozbyć się nadmiaru sebum, ale MAKIJAŻ ZOSTAJE NA MIEJSCU. Po ich użyciu nie dokładamy kolejnej warstwy pudru matującego (po paru takich warstwach makijaż wygląda naprawdę ciężko).

Gadżety Fred Farrugia – ta marka to jeden wielki gadżet – moduły, które możesz składać, jak Ci wygodnie, w zależności od okazji dokładać lub odejmować różne elementy. Znajdziesz tam wszystko, czego potrzebujesz do wykonania makijażu: podkład, puder, korektory, brązery, róże, cienie, pomadki, błyszczyki, cienie do brwi, maskarę. Dla odważnych i tych z Was, które lubią przełamywać stereotypy, bo niby dlaczego kosmetyki makijażu muszą być nudne i zajmować ogromnych rozmiarów kosmetyczkę?! Do tego first kit z lusterkiem i full set ze wszystkimi akcesoriami i tyle. Nic więcej nie jest nam potrzebne.

Benefit Brow Zings – małe, czarne pudełeczko, a w środku… cień i wosk do brwi, dwa pędzle plus pęseta – nic dodać, nic ująć. Wszystko, co jest nam potrzebne do modelowania kształtu brwi! Naturalnie do wyboru są różne kolory, tak, by każda z nas mogła wybrać ten odpowiedni.

Benefit Powder Flage – mała, różowa kulka, która mieści się w dłoni. Otwierasz ją, a w środku jest niepozorny, biały proszek. Zastanawiasz się pewnie co to takiego? Otóż jest to niesamowity korektor-rozświetlacz pod oczy. Lekki, odbija światło i ma drobno zmielone drobinki (tak naprawdę nadaje się więc nie tylko pod oczy). Ja używam go jako rozświetlacza, np. zamiast cienia na powiekę. Pozwala uzyskać to, co w makijażu najcenniejsze (i najtrudniejsze zarazem) – efekt świeżości przez cały dzień.

Podkład mineralny Sephora – oprócz podkładu w pudełku mamy lusterko i gąbkę (czyli wszystko, czego potrzeba do poprawek). Gąbka z jednej strony jest ciemniejsza i daje mocniejszy efekt krycia, z drugiej biała, która pozwala uzyskać naturalniejszy efekt – jak kto woli.

Weronika

więcej na: www.blogmakijaz.pl