Szukaj na tym blogu

piątek, 15 kwietnia 2011

Była sobie szminka...


Muszę się do czegoś przyznać… jestem kolekcjonerką czerwonych pomadek i mam je chyba we wszystkich odcieniach. Najpierw zafascynowana zawartością kosmetyczki mamy, a później stylem gwiazd kina z lat 50. powoli zaczęłam zbierać te małe cudeńka, które w ciągu minuty skutecznie potrafią poprawić samopoczucie i wydobyć ze mnie w 200-procentową kobietę!

Kiedyś jechałam rowerem i zaczepiła mnie starsza pani. Zwróciła uwagę na moją czerwoną pomadkę (tak, tak, maluję się nią nawet idąc na rower). Powiedziała, że rzadko widuje kobiety z takim kolorem na ustach, ale tak jej się podoba, że nie może oderwać wzroku. I o to przecież chodzi!

Szminka to chyba jeden z pierwszych produktów, po które sięgamy eksperymentując z makijażem. To pewnie dlatego, że ich odcieni jest nieskończenie wiele, a nałożenie jest względnie proste. To właśnie ona jest najczęściej wybieranym luksusowym kosmetykiem i chyba każda z nas ma przynajmniej jedną w swojej kosmetyczce. Ale pewnie niewiele z Was wie, że pomadka swoją sławę zawdzięcza w dużej mierze wielkiemu ekranowi…

Malowanie ust było popularne już w starożytnym Egipcie, ale za rok narodzin współczesnej wersji pomadki przyjmuje się 1915. Wtedy dopiero został dopracowany sposób umieszczenia kolorowego sztyftu w metalowej obudowie....

więcej znajdziesz na www.blogmakijaz.pl

Ewa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz